Czy naprawdę chodzi o dobrze pojęty interes konsumenta?
Każdy segment rynkowy ma swoje granice chłonności, czyli określoną pojemność na skali, wyznaczanej przez podaż i popyt. Jeżeli jakiś dostawca umacnia swoją pozycję w segmencie podaży danej branży (w ograniczonej w końcu konsumpcyjnie puli) to oczywistym jest, że w tym samy czasie inny dostawca musi swoją pozycję tracić. Takie są naturalne mechanizmy rynkowe, wymuszające zresztą (z korzyścią dla konsumenta) jakościowe, ciągłe starania dostawców o następnych klientów czy choćby utrzymanie swojego zdobytego już rynku zbytu. Logicznie odbywa się to poprzez zwiększanie atrakcyjności oferowanych produktów, technologii czy usług, które ostatecznie weryfikuje i wybiera nabywca.
Było więc tylko kwestią czasu, kiedy wobec szybko zdobywającej rynek (a tym samym zakłócającej dotychczasowe status quo) poliuretanowej technologii izolacyjnej, zostaną w końcu podjęte działania zaczepno-obronne przez ogólnie mówiąc tradycyjnych, długoletnich, głównych beneficjentów branży dociepleń budowlanych.
I takie działania zaczynają być podejmowane. Lecz o dziwo, nie są to starania oparte na dążeniach zmierzających do podniesienia atrakcyjności swojej własnej oferty względem rosnącego konkurenta, realizowane poprzez innowacje materiałowe czy też inwestycje w ulepszanie oferowanych technologii. Są realizowane poprzez… wysuwanie wniosków z zarzutami o nieuczciwe działania informacyjne wobec konsumentów. No, przy takiej koncepcji nie dziwi oczywiście fakt zaprzęgania rzeszy prawników do wyszukiwania kruczków i rozbijania jądra na atomy, czyli tropienia dziury w całym.
Po przeanalizowaniu pierwszego takiego wniosku, z konsternacją można stwierdzić, że gdyby zastosowano się do zawartych w nim żądań i usunięto z przestrzeni publicznej wymienione tam kluczowe, rzekomo wprowadzające konsumenta w błąd informacje, to właśnie wtedy konsument potraktowany zostałby nieuczciwie.
Paradoks całej sytuacji polega na tym, że w zasadzie uznanie ponad 90% przedstawionych roszczeń stałoby się dopiero wówczas równoznaczne z wprowadzaniem klientów w błąd, i to w imię jak się zdaje zachowania jakichś dotychczasowych stref wpływów. Czy biznes musi być aż tak brutalny? Czy interesy korporacyjne nie mogą współgrać z interesem konsumenta?
Zastanówmy się dobrze przy tej okazji, czy tak często promowane chlubne hasła występowania „w imieniu konsumenta, na rzecz, w obronie i dla dobra klienta”, mają zawsze prawomyślne podłoże i nie maskują niekiedy przypadkiem tego drugiego, ukrytego dna, zawierającego już nie koniecznie chlubne intencje w stosunku do konsumenta?
Izolacje natryskowe i ocieplenia pianką bronią się na rynku same i nie potrzebują stosowania żadnych wybiegów aby konsument dokonywał właściwego dla siebie wyboru. Na całym świecie dobre produkty i technologie znajdują swoich nabywców przede wszystkim ze względu na pozytywne opinie ich użytkowników. Rozumiemy, że w dobie wszechobecnej konkurencji każda dziedzina broni swojego rynku a szczególnie wtedy, kiedy zaczyna odczuwać jego zawężenie na rzecz np. nowszych rozwiązań, idących wraz z duchem czasu i postępem nauki czy techniki. Nie usprawiedliwia to jednak metod, jakich próbuje się używać dla zachowania dotychczasowego status-quo. Kuriozum sprawy polega również na tym, że jedna z branż tradycyjnych, dotychczasowych systemów dociepleń budowlanych występuje z zarzutami nieuczciwej konkurencji, które właśnie powinny odnosić się do jej własnych, faktycznie nieuczciwych działań prowadzonych przez tą branżę w stosunku do natryskowych pianek poliuretanowych. Można to nazwać typowym dla polityki ,,wywracaniem kota ogonem” – bo jakże inaczej można rozumieć organizowane już wcześniej przez kadry menedżerskie szkolenia pod wielce wymownym hasłem „Jak walczyć z piankami”? Jesteśmy w posiadaniu pełnego zapisu audio-video takiej „pseudo” konferencji. Nie ujawnialiśmy tego materiału do tej pory publicznie, choć stanowi niezbity dowód przekłamań i błędnych przekazów, wskazujących na celowe, szkodliwe działanie lub co najmniej kompletną ignorancję w temacie i wiedzy przez prowadzących anty-piankowy instruktaż. Technologia izolacji poliuretanowych, którą niezwykle pozytywnie zweryfikował rynek i która błyskawicznie się rozwija nie ma żadnej motywacji ani potrzeby oskarżania konkurencji i wywlekania na światło dzienne kompromitujących i niewygodnych dla niej materiałów.
Pikanterii całej sytuacji dodają przypadki kadry pracującej zawodowo w wymienionej branży, która z kolei swoje prywatne budynki izoluje pianką poliuretanową, prosząc jednocześnie o zachowanie uzasadnionej w tym przypadku dyskrecji.
Historia izolacji natryskowych i pian poliuretanowych w gospodarkach, gdzie dzisiaj zajmują priorytetową pozycję a więc przede wszystkich w USA, sięga daleko w historii aż do lat 50 XX wieku.
Tam również już dekady temu dostrojono formuły poliuretanowe jako systemy izolacyjne dla segmentu budownictwa, więc one także nie są nowinką. Dzisiejsza przewaga pianek poliuretanowych nad tradycyjnymi ociepleniami na rynku izolacji USA nie wzięła się ani nagle „z rękawa” ani z propagandy czy fałszywie pochlebnych informacji, które ten ogromny rynek na przestrzeni ponad 40 lat wielokrotnie zdążyłby negatywnie zweryfikować. Jest wprost przeciwnie, zalety i praktyczna przewaga technologii natrysku pianek poliuretanowych nad starymi metodami izolacji w budownictwie została potwierdzona długoterminowo nie tylko przez instytucje naukowo-badawcze, ale przede wszystkim przez użytkowników! I to jest miarą sukcesu pianek poliuretanowych na scenie jednej z największych gospodarek świata. To nie ,,zaśniedziałe” przepisy budowlane i zalecenia oparte na tradycyjnych metodach stanowiły o tak potężnym rozwoju technologii poliuretanowej. To skuteczność technologii poliuretanowej i zdrowe podejście w postaci niezależnych ponownych badań z zastosowaniem nowoczesnych i bardziej prawidłowych metod badawczych, wymusiły zmiany przepisów i zaleceń budowlanych, dotyczących izolacji w USA. Gdyby więc podawane przez branżę poliuretanową informacje porównawcze były w istotnym stopniu nieprawdziwe, dzisiaj zamiast burzliwego rozwoju tej branży obserwowalibyśmy jej szybki i naturalny upadek.
Jednak 40-letni rozwój i sprzedaż pianki natryskowej oraz innych izolacji poliuretanowych w USA jak również ich dzisiejsza rynkowa przewaga na arenie popytu i podaży, świadczą o prawdziwości podawanych informacji w zestawieniu z praktyką użytkową. A to, że rynek polski nie dysponuje jeszcze własnymi badaniami i opracowaniami naukowymi na zaawansowanym poziomie amerykańskim, nie powinno upoważniać nikogo do kwestionowania i podważania informacji, jakimi dysponuje bardziej doświadczona w dziedzinie izolacyjnych pianek otwarto-komórkowych i zamknięto-komórkowych część świata.
Obserwacje wskazują natomiast, że narracja branży tradycyjnych dociepleń nie uznaje jakichkolwiek niewygodnych faktów, zastrzeżeń i porównań. Wygodnie „okopała się na pozycji”, że jeżeli izolacja wykonana w tradycyjnej metodzie nie działa idealnie, działa niezgodnie z oczekiwaniami, źle lub krótko, to wina takiego stanu rzeczy leży zawsze po stronie instalatora a nigdy po stronie materiału izolacyjnego, czy też skomplikowanej i trudnej z zasady do wzorowego wykonania procedury montażowej.
To bardzo wygodne lecz nie bardzo uczciwe stanowisko, odsuwające potencjalne niezadowolenie użytkownika od materiału izolacyjnego czy ograniczeń danej technologii, w kierunku wyłącznie firmy wykonawczej.